Skip to main content

Długi tytuł, ale i problem złożony i wielowymiarowy. Zacznijmy od oczywistego stwierdzenia — bez rolnictwa w zasadzie byśmy nie istnieli. To branża, która nas żywi i potrzebujemy jej jak żadnej innej. Druga strona medalu jest jednak taka, że hodowla roślin i zwierząt w obecnej formie niszczy naszą planetę i to na ogromną skalę. 

Choć to ciągle nie jest dla wielu z nas oczywiste, rolnictwo odpowiada za prawie 30% emisji gazów cieplarnianych, za 80% wylesiania pod uprawy i hodowle oraz zużywa 70 % wody pitnej. Straty w bioróżnorodności sięgają 70% ekosystemów lądowych i 50% słodkowodnych a ponad 50% gleb jest zdegradowanych wskutek funkcjonowania rolnictwa w obecnej formule.

Uzyskiwanie ziemi pod uprawy  

Zacznijmy od podstaw. Żeby uprawiać jakiekolwiek rośliny, trzeba posiadać odpowiedni teren. Odpowiedni — czyli przede wszystkim bez innych roślin. Skąd biorą się takie obszary? Niestety, powstają głównie wskutek wylesiania. 

Wylesianie, deforestacja, czyli zwykła wycinka albo gorzej – wypalanie lasów. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa w latach 1990-2020 na całej planecie wycięto ponad 420 milionów hektarów lasów. To obszar całej Unii Europejskiej!  

To właśnie uprawa roślin i hodowla zwierząt stanowią najbardziej znaczące przyczyny globalnego wylesiania — odpowiednio 50 i 40 procent. Choć w Europie liczby te wyglądają nieco inaczej (15 i 20 procent), to skutki są te same: zielone płuca naszej planety kurczą się w zastraszającym tempie. Przez agresywną deforestację zanika bioróżnorodność: wiele gatunków roślin i zwierząt traci swoje siedliska, nie daje rady przystosować się do innych warunków, w końcu ginie. Zaburzane są kolejne ekosystemy, a wiemy, że panuje tam skomplikowany system zależności. Często utrata jednego elementu — rośliny, zwierzęcia, grzyba — powoduje, że całość skazana jest na zagładę. 

Dzięki lasom dwutlenek węgla, którego, jak już wiesz, mamy w naszej atmosferze aż za dużo, może zmienić się w potrzebny nam tlen. Co dzieje się więc, kiedy kolejne drzewa padają pod uprawę palmy oleistej? Tak jest, stężenie dwutlenku węgla wzrasta. A wraz z nim rośnie temperatura. 

Chcielibyśmy powiedzieć, że to wszystkie skutki wylesiania, ale musimy niestety dodać kolejne punkty: erozję gleby i zmniejszenie zasobów wodnych. Zwłaszcza to ostatnie powinno nas martwić: lasy odgrywają kluczową rolę w regulacji obiegu wodnego, wchłaniając wodę deszczową i utrzymując stabilny poziom wód gruntowych. Wraz z wylesianiem zmniejsza się zdolność ekosystemów do regulacji przepływu wód. Skutki: susze, utrudniające wchłanianie wody przez glebę, a co za tym idzie powodzie. Od powodzi tylko krok do kolejnych klęsk żywiołowych.  

Kolejny punkt to sposób, w jaki niszczy się lasy. Już sam obraz pił, kombajnów leśnych i ciężarówek pełnych drzew jest niepokojące. Drogocenne puszcze tropikalne są jednak zazwyczaj… wypalane. To nie tylko okrutna śmierć wielu zwierząt, niszczenie roślin i niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się ognia, ale także kolejne ogromne emisje gazów cieplarnianych do atmosfery.   

Ziemię pod uprawę roślin zyskuje się także przez osuszanie bagien i mokradeł. O tym, jak katastrofalne skutki ma ten proceder, możecie poczytać w naszym wcześniejszym artykule: https://www.rodzicedlaklimatu.org/bagna-mokradla-i-tofowiska-nie-tylko-shrek-je-kocha/ w skrócie jednak powiemy, że osuszanie tych terenów równa się — podobnie jak w przypadku wycinki lasów — niszczeniu bezcennych ekosystemów, zaburzeniu obiegu wody w przyrodzie, a więc kolejnym suszom i powodziom. Co więcej, to kolejne emisje metanu do atmosfery. 

Tak, potrzebujemy miejsca, żeby hodować soję czy zboża. Ale czy musimy pozyskiwać go aż tyle i robić to w taki sposób? 

Nawozy sztuczne 

Kolejny trudny temat.

Kontrowersyjne jest to, czy żeby uzyskiwać odpowiednie plony, trzeba nawozić pola. Obecnie, niestety, nawozy stają się niezbędne, bo wyjałowiliśmy ziemię hodując monokultury (typową dla paszy dla zwierząt hodowlanych). Nawet jednak zakładając, że musimy z nawozów korzystać, używa się ich zwyczajnie zbyt dużo i najczęściej sztucznych, choć naturalne są dużo mniej szkodliwe.

Nawozy sztuczne to często pochodne azotu i fosforu. Spora ich część nie jest przyswajana przez rośliny, a wsiąka w glebę lub ulatnia się bezpośrednio do atmosfery. Te, które trafiają do wody, powodują zakwit glonów i sinic (czy wiecie, że rolnictwo odpowiada aż za 78% zanieczyszczeń wód morskich i lądowych na świecie?).

Nawozy są przyczyną emisji gazów cieplarnianych z gleb. W największej mierze (w ok. ¾) odpowiadają za to właśnie nawozy sztuczne. Tlenki azotu nie tylko wzmacniają efekt szklarni, czyli zatrzymują promieniowanie słoneczne, które dostało się na powierzchnię ziemi. Są także silnie toksyczne, wpływają niekorzystnie na układ oddechowy człowieka, a na jego działanie szczególnie narażeni są seniorzy oraz dzieci, a także osoby cierpiące na astmę i alergie.

Czy wiecie, że w Polsce zużycie nawozów sztucznych wzrosło, w ciągu 13 lat po wstąpieniu do UE, o 30%?

Transport  

Na pierwszy rzut oka transport nie kojarzy nam się z rolnictwem. A jednak! Wystarczy przejść się alejkami pierwszego lepszego marketu — nie tylko awokado czy limonki nie rosną zaraz obok naszych swojskich ziemniaków, ale i pomidorami możemy się obecnie cieszyć cały rok. To oczywiste, że trafiły do Polski z odległych krajów. 

Produkty lokalne to droga sprawa, a warzywa i owoce trudno czasem pozyskać z innego źródła niż dyskonty. Warto jednak uświadomić sobie, że większość z nich przebyła długą drogę, żeby trafić na nasze talerze. To przewiezienie ich do portów, załadowanie na statki, przewóz tirem (bo przecież nie pociągiem). Dodajmy do tego wytworzenie opakowań, foliowanie (kto pamięta bio warzywa w folii termokurczliwej w popularnych marketach?), intensywne doświetlanie oraz podlewanie. Potrzebne są do tego olbrzymie ilości energii. 

Pestycydy

Stosujemy ich więcej i więcej i więcej… 

Zużycie chemicznych środków ochrony roślin w ciągu niespełna 30 lat wzrosło w Polsce aż pięciokrotnie… W 2021 roku 5,9 procent próbek badanych w Polsce zawierało pozostałości pestycydów przekraczających dopuszczalne poziomy, a 51% – pozostałości pestycydów w granicach prawnie dozwolonych – co nie oznacza, że obojętnych dla naszego zdrowia i życia.

Konsekwencje tego są tragiczne, i dla naszego zdrowia i dla planety. 

Wyjaśnijmy – najczęściej w rolnictwie stosuje się herbicydy – nieco mniej intensywnie natomiast środki zabijające insekty. Takie substancje nie pozostają tylko w miejscu, w którym zostają użyte. Unoszą się w powietrzu, są przenoszone przez wiatr albo wnikają do wód gruntowych. Niektóre naukowcy znajdują nawet 1.000 km od miejsca zastosowania. Pozostawiamy Waszej wyobraźni do jak wielu miejsc mogą dotrzeć.

Plony rosną, ale koszt jest ogromny! Niszczymy w ten sposób to, co jest częścią naturalnych ekosystemów, bo nawet niewielkie ilości tych substancji zabijają owady i to nie tylko te, w które te środki były wycelowane.

Czy wiecie, że co roku na świecie dochodzi do 385 MILIONÓW przypadków zatrucia pestycydami? A jeśli dodamy, że to nie tylko zatrucia są groźne? Pewnie nie raz słyszeliście o tym, że owoce czy warzywa należy myć w określony sposób przed spożyciem, właśnie żeby usunąć pestycydy. TAK, ONE SĄ SZKODLIWE DLA NASZEGO ZDROWIA!

Ale to przecież nie wszystko – pestycydy oddziałują negatywnie właściwie na wszystkie organizmy żyjące w glebie, w której potrafią kumulować się dziesiątki lat.

Co zamiast pestycydów? Istnieje wiele gatunków owadów, które są bardzo skuteczne w walce z tym, czemu przeciwdziałają pestycydy. Oczywiście, nie jest to tak proste jak spryskanie pola chemią, ale może jednak warto, skoro takie rolnictwo jest możliwe i zdrowe? Płodozmian, stosowanie różnorodnych roślin uprawnych – to już się dzieje, a mogłoby na szerszą skalę. To także od rolników zależy, czy zrozumieją, że to także w ich interesie.

Woda

Króciutko. Jak już wspomnieliśmy, rolnictwo odpowiada za zużycie 70% wody na świecie. A pamiętacie, że mamy w Polsce od wielu lat permanentną suszę? Jeśli to połączymy z faktem, że wodę potrafimy wyprowadzić rowami melioracyjnymi i jedynie dbać o to, żeby były drożne – można podsumować, że nasze perspektywy nie rysują się optymistycznie.

Ugorowanie, zadrzewienia śródpolne, jary i miedze

Kiedyś powszechne w naszym krajobrazie, zarośnięte przestrzenie między poszczególnymi fragmentami pól, porośnięte przez krzaki, krzewy i drzewa. Jary, miedze, porośnięte przez chabry, wyki i inne, nasze gatunki. Wszystko to zapobiegało jałowieniu gleb, utrzymywało wodę, było schronieniem dla ptaków i pokarmem dla przeróżnych gatunków zapylaczy, w tym dzikich, tak niezbędnych dla ekosystemów i ich bioróżnorodności.

Zlikwidowane, bo skoro za każdy fragment użytkowanej ziemi można dostać unijną dopłatę, to czemu nie z takiego obszaru? 

Projektowane przepisy Unii Europejskiej chcą to przywrócić. Odbudować to, co zostało zniszczone. Jak myślicie, warto?

Powtórzmy sobie: rolnictwo pozwala nam funkcjonować, ale jeżeli nie zmieni się w niedługim czasie, zwyczajnie funkcjonować przestaniemy. Niszczenie lasów, zanieczyszczanie nawozami gleby i wód, pestycydy, ogromne emisje gazów cieplarnianych — to główne problemy rodzące się przy hodowli roślin. Jakie jeszcze dziedziny rolnictwa wpływają negatywnie na klimat? O tym w kolejnym odcinku cyklu. 

Co możemy zrobić?

Wyszukiwać produkty, jeśli nie z najbliższej okolicy, to choćby polskich, najlepiej sezonowych. Przypomnijcie sobie czasy, kiedy przez okres zimowy czekało się na nowalijki, na pierwsze młode ziemniaki, soczyste pomidory, na radość z ich smaku. Te dostępne przez cały rok owszem są tanie, bo szybko rosną pod wpływem nawozów i sztucznego światła, jednak te warzywa i owoce oprócz podobnego wyglądu nie mają takich wartości odżywczych, a już z pewnością nie są przyjazne środowisku.

Dla dociekliwych:

O deforestacji w UE 

O wycinkach Amazonii i skutkach tego dramatu:

https://research.wri.org/gfr/latest-analysis-deforestation-trends

Ważne, bardzo ważne i niesamowicie ważne badania o naszym rolnictwie: 

https://www.isp.org.pl/pl/publikacje/zielona-transformacja-polskiego-rolnictwa-gdzie-jestesmy-co-dalej?fbclid=IwAR00x1hdOtBkC16He0z888f-2922_G3SGc6RQ1oeuqY_hR5x65qAs41EslA

https://www.gov.pl/web/rolnictwo/polska-wies-i-rolnictwo?fbclid=IwAR2LhjoVhHmxwf14C0DoQVp-wg2YqPmtt4jvs5lSohds3GGJuTxvYgPqMXANie będzie żywności bez bioróżnorodności – wykład, dr hab. Paulina Kramarz, prof. UJ, https://www.youtube.com/watch?v=KJ3OkrjvMG4