Aktualności O nas Polecamy Kontakt Powtórka z klimatu Lepiej zapobiegać niż leczyć Zielona szkoła z klimatem Wszystkie Projekty

Lekcja 20: Transport – cz. 2 Samoloty – co jest nie tak z lataniem we współczesnym świecie?  

Kontekst transportowy nakreślony, wiemy już, że to wyjątkowo emisyjna branża i – co gorsza – nie zanosi się na to, żeby coś się gwałtownie zmieniło. Cóż, poznajmy ją lepiej. Wakacje tuż tuż, dowiedzmy się zatem więcej o tym, jak nasze przemieszczanie się po planecie na nią wpływa. Dziś przewrotnie — zaczynamy od największych jednostek i na tapetę bierzemy lotnictwo!   

Jak nam szkodzą samoloty?  

Samoloty stały się już dla nas stałym elementem krajobrazu. Przyzwyczailiśmy się, że możemy dolecieć w zasadzie wszędzie — w kilka lub kilkanaście godzin, z przesiadką lub bez. Nasi krewni lub przyjaciele często mieszkają w innych krajach, stać nas na zagraniczne wakacje — to wszystko sprawia, że transport powietrzny to nie tylko kolejna gałąź gospodarki, ale także ważna część życia społecznego. Tak, spotkania z najbliższymi są bardzo ważne, świat jest piękny i należy go poznawać, ale trzeba mieć też świadomość, jak nasze wybory w kwestii komunikacji wpływają na planetę. 

Na pytanie z tytułu – jak w wielu kwestiach dotyczących klimatu – nie da się odpowiedzieć jednym słowem. To przede wszystkim ogromny wyrzut dwutlenku węgla – i to w różne warstwy atmosfery! Problem z lotnictwem jest taki, że samoloty przemieszczają się nie tylko na sporych odległościach, ale także wysokościach. Tym samym szkodliwe substancje, które powstają przy ich poruszaniu się, trafiają do różnych środowisk, trafiają na różne substancje i reagują z nimi inaczej. Kombinacje mogą być różne i mieć różne skutki, ale najbardziej znaczący i tak jest dwutlenek węgla.  

W roku 2023 transport lotniczy wypuścił do atmosfery 1 miliard CO2. To gigantyczna ilość! Posłużmy się znowu porównaniem: podobne liczby spotykamy przy szacowaniu rocznej zbiorczej emisji dwutlenku węgla dla Japonii, a mniejsze (ok. 760 mln ton) w przypadku całych Niemiec. To niechlubny powrót do końcówki roku 2018 – to wtedy tak wielu pasażerów wybrało podróż drogą lotniczą, że osiągnięto taki wynik. W czasie pandemii emisje CO2 w przypadku całego transportu mocno zmalały, jednak już 4 lata po pandemii wróciliśmy do starych nawyków, nie oglądając się na to, jakie to będzie miało skutki dla planety. 

A więc miliard ton dwutlenku węgla.  Czy to naprawdę wiele jak na dużą gałąź gospodarki światowej? Tak! Jeśli chodzi o latanie, możemy zaobserwować tendencję wzrostową: loty są coraz tańsze, coraz bardziej dostępne, ludzie z powodu pracy zdalnej są coraz bardziej mobilni. Jeśli już teraz lotnictwo tworzy takie emisje, co będzie, kiedy jeszcze więcej ludzi wybierze podróż powietrzną zamiast naziemną?  A możemy przewidywać, że właśnie tak będzie — w ofercie niemal wszystkich większych linii lotniczych przeważają loty krótkodystansowe, czyli takie do 3 tysięcy kilometrów, pomiędzy sąsiednimi krajami, a nawet wewnątrzkrajowe. Choć zużywają one mniej paliwa niż długie rejsy, uważane są za o wiele bardziej emisyjne. 

Dlaczego? Po pierwsze właśnie ze względu na swoją dostępność. Pasażerowie decydują się na skorzystanie z nich, nawet gdyby musieli pokonać pewną odległość do miasta, z którego startuje samolot, jeśli cena byłaby korzystna. Zobaczmy to na przykładzie: jeśli kogoś skusi tani lot z Katowic do Rzymu, zazwyczaj nie będzie mu przeszkadzać to, że musi dojechać na lotnisko z innego, niezbyt odległego miasta, na przykład Krakowa, co generuje kolejne emisje. Po drugie, o ile krótkie loty wymagają mniej paliwa i zazwyczaj odbywają się w mniejszych samolotach, o tyle znacząco zwiększają  częstotliwość, z jaką samoloty startują, nabierają wysokości i lądują — a właśnie te części podróży wymagają stosunkowo najwięcej paliwa. 

Po trzecie i najważniejsze — część lotów krótkodystansowych można zastąpić podróżą pociągiem. Jeśli chodzi o czas, wypada to nierzadko podobnie — nawet jeśli lot trwa godzinę, to dojazd i odprawa na lotnisku zazwyczaj przedłużają podróż. Ten punkt jest szczególnie bolesny, jeśli chodzi o klimat — tych emisji można by było z łatwością uniknąć! Niestety, woli do takich rozwiązań jest coraz mniej. 

Na koniec powiedzmy sobie jeszcze to: transport samolotowy jest odpowiedzialny za 2-3% globalnej emisji dwutlenku węgla. Nie cały sektor transportowy! Ta tylko jedna jego część i to ta, teoretycznie, jeszcze niezbyt duża. To tym bardziej pokazuje nam, że jest się czego bać i jest co redukować. 

A więc czego się bać? Między innymi tego, że wyemitowany jedynie przez samoloty dwutlenek węgla spowodował ocieplenie naszej planety o 0,015°C. Jeśli popularność lotnictwa utrzyma się na obecnym poziomie, wzrost temperatury Ziemi osiągnie w 2025 roku 0,025°C–0,04°C. Będziemy powtarzać do znudzenia: to nie jest mało. W tym momencie każda 0,001 stopnia się liczy!  

Zagrożenia związane z lotnictwem to nie tylko CO2. To także związki siarki, znane już Wam z poprzednich artykułów tlenki azotu, sadza i para wodna.  

W trakcie spalania paliwa siarka utlenia się do dwutlenku siarki i tworzy aerozole siarczanowe. Rozpraszają one promieniowanie słoneczne, pochłaniają je i w jakimś stopniu chłodzą planetę. To dobrze, prawda? Niestety nie. Takie ochłodzenie działa jedynie miejscowo, a wskutek mieszania się ich z powietrzem następuje rozprowadzanie ogrzanych cząsteczek na większej powierzchni i kolejne ocieplenie klimatu.  

No dobrze, ale w czym może szkodzić para wodna, która powstaje przy okazji spalania paliwa? Otóż bardzo namacalnie wpływać na globalne ocieplenie. Opowiedzmy to tutaj jak najprościej: podczas spalania paliwa lotniczego cząsteczki wody zamarzają na drobinkach sadzy, również emitowanej przez samoloty. Efektem jest chmura pierzasta, która może utrzymać się nawet wiele, wiele godzin. Chmury to nic złego, powiecie. Wszystko jednak zależy, w której fazie lotu samolotu powstają, na jakiej wysokości i jak gęste są.  

Sztucznie stworzone przez transport lotniczy chmury mogą wywoływać różne efekty i zarówno podnosić, jak i obniżać temperaturę na ziemi. Te rozmieszczone nisko w ciągu dnia odbijają promienie słoneczne, które w efekcie nie docierają w całości na powierzchnię ziemi, w nocy natomiast tworzą “zaporę”, przez którą poza powierzchnię ziemi nie wydostaje się ciepło, w sumie jednak bardziej przyczyniają się do jej schładzania. O wiele groźniejsze są te, które tworzą się wyżej, będące skutkiem długich lotów. Z powodu niższych temperatur w wyższych warstwach atmosfery złożone są głównie z rozproszonych kryształków lodu. Schemat działania jest tu w miarę podobny, jednak, niestety, o wiele bardziej efektywny. Silnie skondensowane chmury blokują ucieczkę promieni UV w kosmos i mocniej “przytrzymuje” je przy ziemi. 

Prywatne lotnictwo, czyli odrzutowcem po bułki 

To wszystko dzieje się, kiedy wybierasz się w podróż samolotem. Zakładamy, że większość naszych czytelników wybiera linie publiczne. W świecie, w którym wciąż niestety wyznacznikiem statusu jest samochód, niektórzy celują wyżej. W 2023 roku w rękach prywatnych właścicieli znajdowało się około 23 370 samolotów. Dla porównania — Polskie Linie Lotnicze dysponują 75 maszynami, a popularny Ryanair niecałymi 600. A zwróćmy uwagę, że miejsca w tych samolotach zawsze wykupione są niemal do ostatniego. Prywatnymi odrzutowcami często lata jednorazowo garstka osób naraz, a przecież emitują porównywalną ilość zanieczyszczeń.

O Taylor Swift już napisaliśmy, o innych celebrytach – także. Różni idole, błyszczący w świetle fleszy, wyemitowali do atmosfery średnio 500 razy więcej dwutlenku węgla niż przeciętny człowiek. Już samo to, że można śledzić trasy lotów ich prywatnych odrzutowców, jest straszne. Jeszcze gorzej robi się, kiedy zauważymy, że na stronie trakującej te loty możemy znaleźć kilka maszyn należących do tej samej osoby… będących w ruchu w tym samym  czasie. To już nawet nie jest prywatny użytek. Bill Gates posiada cztery odrzutowce — jakie okoliczności zmuszają go do używania wszystkich naraz? 

Prywatne lotnictwo niestety rośnie w siłę — od 2000 roku liczba samolotów w prywatnych rękach podwoiła się i nie wygląda na to, żeby coś się miało w tym zakresie zmienić. Przynajmniej ze strony osób, które mogą sobie na to pozwolić, jednocześnie bowiem aktywiści klimatyczni na całym świecie działają i w niektórych krajach ich akcje odnoszą skutek. Sukcesem jest na przykład zakaz obsługiwania prywatnych lotów na lotnisku Schiphol w Amsterdamie.    

Zmiana jest konieczna — loty są coraz bardziej dostępne, w internecie można znaleźć coraz tańsze bilety, a świadomość społeczna rośnie bardzo powoli. Mamy nadzieję, że staniecie się częścią zmiany!  

Co możesz zrobić?   

Dla dociekliwych