Skip to main content

Bagna, mokradła, torfowiska – jak to się łączy z gazami cieplarnianymi? Po kolei, najpierw poświęćmy chwilę na docenienie tego, jak ważny to element przyrody.  

Niedoceniane bajora 

Z czym kojarzą się bagna i torfowiska? Chyba niezbyt spektakularnie – ze stojącą wodą, błotem, terenem w zasadzie niezbyt przydatnym do ludzkiego użytkowania. Nie wiemy wręcz jak wyraźniej powiedzieć: NIC BARDZIEJ MYLNEGO!  

Jak pomagają nam te lekceważone terytoria? 

  • Stanowią naturalne zbiorniki retencyjne. Po gwałtownych ulewach uregulowane betonem rzeki nie mają szans na rozprowadzanie wody na terenach do nich przylegających. Woda gromadzi się w korytach takich rzek i odpływa tak szybko, że nie ma szans na wsiąkanie w glebę. Co innego bagna i torfowiska – one wodę zatrzymują, gromadzą i powoli oddają środowisku. Dokładnie tak, jak to powinno wyglądać.
  • Redukują zanieczyszczenia pochodzące z upraw lub nieszczelnych szamb i kanalizacji. Przedostanie się jakichkolwiek ścieków lub – najgorzej – chemikaliów, to poważne naruszenie ekosystemów i często prowadzi wręcz do katastrofy ekologicznej. Torfowiska to naturalny filtr – redukują zanieczyszczenia w wodach spływających do rzek w 60%-100%. Dzięki temu możemy również ograniczać zanieczyszczenia Morza Bałtyckiego i ograniczać okresy wykwitów alg i sinic.
  • W widoczny i efektywny sposób zapobiegają podnoszeniu się temperatur w ich najbliższym otoczeniu, między innymi magazynując dwutlenek węgla i metan. Ale uwaga! Robią to tylko wtedy, kiedy pozwolimy im zachować pierwotną formę, czyli być dobrze uwodnioną, żywą roślinnością. W przeciwnym razie zamiast bezpiecznego magazynu CO2 i metanu, dostajemy potężny emiter tych gazów, czyli kolejne niebezpieczeństwo. 

Bagna, mokradła i torfowiska a gazy cieplarniane  

Tu mamy więc sprawę jasną – potrzebujemy terenów podmokłych w naturalnym stanie. Niestety, trend jest odwrotny: regulowanie rzek, tworzenie zapór, osuszanie bagien, mokradeł i torfowisk poprzez budowanie i regularne oczyszczanie rowów melioracyjnych. To ostatnie uzasadniane jest zresztą dość mizernie: miejsce na uprawy, rekreację, tereny budowlane. Naprawdę zyskanie stosunkowo niewielkiego areału uzasadnia niszczenie czynnika, który dosłownie ratuje nam skórę.

Niestety, cały czas otwierane są nowe kopalnie torfu, który wydobywa się na potrzeby ogrodnictwa i produkcji żywności. W sklepach ogrodniczych mamy mnóstwo ziemi torfowej używanej do uprawy naszych roślin w domu i ogródku. Ponadto, podkłady torfowe, jako podłoże długo utrzymujące wodę wykorzystywane jest w sposób przemysłowy do produkcji pieczarek i borówki amerykańskiej.

Gazów cieplarnianych mamy już  w nadmiarze, a osuszanie “bajor” to kolejny wyrzut tych substancji. Im mniej wody w rozlewiskach, tym bardziej skondensowane są w nich substancje mineralne, w tym rozkładające się szczątki roślin, które zginęły z powodu zmieniających się warunków bytowania. Co dalej? Cały ten nagromadzony dwutlenek węgla i tlenki azotu trafiają do atmosfery. To ogromne ilości – szacuje się, że gazy pochodzące z osuszanych torfowisk to około 6% globalnych emisji spowodowanych przez człowieka. 

Złych wiadomości jest więcej. Kiedy myślimy, że wiemy już wszystko o gazach cieplarnianych z torfowisk, cały na biało wchodzi jeszcze on – metan. Pozornie osuszanie terenów podmokłych ma dobry wpływ na jego emisję. Powstaje on w sposób naturalny, jako efekt uboczny beztlenowego rozkładu materii, i degradacja torfowisk, a więc naruszenie i “przewietrzenie” ich warstw ogranicza jego uwalnianie. 

To chyba dobrze, prawda? Nie do końca. Poczekajmy do pierwszego zalania – a tych, w związku z osuszaniem terenów podmokłych, mamy sporo. Woda napływa na tereny, z których “pozbyliśmy się” metanu, i cały proces rusza z kopyta. Mikroorganizmy, które rozkładają materię w warunkach beztlenowych, dostają więcej pożywienia, a to z kolei oznacza wzrost produkcji metanu i jego wyrzut do atmosfery. 

Po ustabilizowaniu się tafli wody produkcja metanu wraca do normy, ale przecież gaz, który dostał się już do obiegu, nie zniknie. Choć ponowne zalewanie torfowisk to jak dotąd jedyny sposób, by przywrócić do życia bagienny ekosystem, jest przecież prostsza metoda: NIE OSUSZAĆ. 

Choć wydawać by się mogło, że gorzej już być nie może, do grona czynników wspomagających emisję gazów cieplarnianych z bagien i torfowisk dołącza jeszcze ogień. Jak to? Ano tak, że bez naturalnej zapory ogniowej, którą stanowiły tereny podmokłe ogień rozprzestrzenia się bardzo, bardzo szybko. Wysuszona roślinność bagienna i torf to również świetna podpałka. Pożar powierzchniowy lub podpowierzchniowy, obejmujący złoża torfu, to z kolei uwolnienie do atmosfery kolejnych porcji dwutlenku węgla, czadu oraz tlenków azotu.

Jest jeszcze jeden aspekt, o którym warto wspomnieć. Prowadzenie upraw na terenach potorfowych jest efektywne tylko przez pierwsze lata. Z czasem, gdy tlen penetruje warstwy osuszonego torfowiska, dochodzi do procesów mineralizacji. Skutkiem tego jest coraz gorsza jakość gleby, zmienia się jego struktura i właściwości, a z czasem pozostaje tylko piasek. Może zdarzyło Ci się kupić glebę torfową, która przeleżała w sklepie zbyt długo? Taka „ziemia” bardzo trudno wchłania wodę – to właśnie skutek przesuszenia mineralizacji podłoża torfowego.

Co możesz zrobić? 

Co ciekawe, całkiem sporo… 

O ile jesteś właścicielem domu:

  • Nie kupuj ziemi torfowej w sklepach ogrodniczych. Coraz częściej pojawia się ziemia kompostowa. A najlepiej stworzyć swój własny kompostownik, dzięki któremu ograniczysz produkcję odpadów i zadbasz o dobrą kondycję torfowisk.
  • Nie buduj domu blisko koryta rzeki. Zostaw jej przestrzeń, najlepiej ze strefą szuwarów i bagien, które pomogą oczyszczać wodę płynącą w rzece. 
  • Jeśli prowadzisz gospodarstwo rolne zadbaj, aby pomiędzy twoimi polami, a rzeką, czy potokiem utworzyć strefę mokradłową z szuwarami. I koniecznie pozwól aby woda roztopowa pozostała jak najdłużej na polach! Zasilisz w ten sposób wody głębinowe i ograniczysz wysychanie bagien, mokradeł i torfowisk.
  • Jeśli zdecydujesz się na zbiornik retencyjny, wybierz półprzepuszczalny, a nie betonowy. Woda wsiąknie w ziemię i odpowiednio ją nawilży. Dzięki temu także wody głębinowe będą zasilone a wysychanie bagien, mokradeł i torfowisk – ograniczone.

Dbanie o torfowiska i bagna to jednak zadanie nie tylko dla mieszkańców wsi. Jeśli nie jesteś posiadaczem domu, domku lub innej przestrzeni z ogródkiem, a rośliny uprawiasz tylko w swoich doniczkach – nie kupuj ziemi torfowej, a kompostową. To tak samo dobre podłoże dla kwiatów doniczkowych, a o niebo lepsze dla naszego środowiska!

Źródła dla ciekawskich  

Nauka o Klimacie pogłębia temat jak zwykle na najwyższym poziome. Wszystko o terenach podmokłych w jednym miejscu.