Niektóre nasze historie
Do tej pory praktycznie każde kolejne pokolenie żyło w lepszym świecie niż poprzednie. Już wkrótce może tak nie być!
Nie chcę, żeby moje dzieci i ich dzieci miały gorsze warunki do rozwoju i realizowania swoich marzeń. Ja sama segregowaniem śmieci, czy zmianą diety na bezmięsną nie naprawię świata.
Ale jako jednostka mam wpływ na system i na moje otoczenie.
Działalność Rodziców dla Klimatu to krzyk do polityków, mediów, zarządzających wielkimi korporacjami o bezzwłoczne podjęcie działań na rzecz klimatu, póki nie jest za późno.
Wierzę, że wspólnie możemy jeszcze zmienić los naszej planety i los naszych dzieci.
– Agata, mama Adama i Marty
Przyroda, natura i zwierzęta zawsze były bliskie mojemu sercu.
Kiedy w moim życiu pojawiło się dziecko, odczułam jeszcze większą potrzebę dbania o naszą planetę – żeby moja córka i jej dzieci dalej mogły żyć na Ziemi bezpiecznie i spokojnie.
Jednak im więcej czytałam i edukowałam się w tych tematach, zdałam sobie sprawę, że sedno nie tkwi w moich indywidualnych wyborach, lecz w zmianach systemowych. A najwięcej jesteśmy w stanie zdziałać w grupie.
Dlatego dołączyłam do Rodziców dla Klimatu. I tutaj czuję, że łączy nas ta sama motywcja – walka o bezpieczną i sprawiedliwą przyszłość dla przyszłych pokoleń.
Podejmowane wspólnie działania, dają większy spokój mojej głowie i nadzieję, że mamy wpływ na realne zmiany!
Gosia, mama Zuzki
Zawsze chciałam być mamą. Marzyła mi się co najmniej trzyosobowa gromadka.
Wiedziałam, że równowaga klimatu i ekosystemów jest zaburzona, ale skoro naukowcy o tym mówią, to jakoś żyłam w naiwnym przeświadczeniu, że przecież się ogarniemy… że to zatrzymamy – tak jak dziurę ozonową.
Jak ujrzałam wymarzone dwie kreski, skupiłam się na swoim zdrowiu i przygotowaniach do nowej roli. Najwięcej myślałam o zapewnieniu bezpieczeństwa swojemu dziecku.
Ze zwielokrotnioną siłą zaczęły do mnie docierać komunikaty o zanieczyszczeniu plastikiem, metalami ciężkimi, chemikaliami, o utracie bioróżnorodności, o kurczących się zasobach wody i rosnących emisjach gazów cieplarnianych, które przecież w ciągu niecałych 30 lat musimy wyzerować!
Dostrzegłam, że głos naukowców jest ignorowany, światem rządzi pieniądz, klimat zmienia się gwałtownie – na naszych oczach, śmieci są wszędzie, a czyste powietrze jest płonnym marzeniem.
W trzecim trymestrze wpadłam w panikę. Później depresja poporodowa wymieszała się z lękiem klimatycznym. Rzuciłam się w wir zmian stylu życia, w emocjach zupełnie niezrozumiałych dla mojego otoczenia, na które starałam się wpływać. Szybko dotarłam do ściany.
Indywidualnym wysiłkiem nie da się wywołać realnej zmiany, a jedynie szybko wypalić.
Dziś moja córka ma 3 lata. Nie myślę już o kolejnych dzieciach tak śmiało jak kiedyś. Teraz trzeba działać! Bo jak widać, decydenci nie mają do tego dostatecznej motywacji – mają ją za to zdeterminowani rodzice, zabiegający o bezpieczniejszą przyszłość swoich dzieci!
Dlatego działamy. Razem dla Przyszłości. Rodzice dla Klimatu.
Elżbieta, mama Dąbrówki
Pamiętam moment, kiedy uświadomiłam sobie, że dzieci moje, jak i wszystkie mi znane będą żyć w warunkach gorszych niż mi było dane dorastać.
Niedobory wody, słaba jakość powietrza, fale upałów, utrata bioróżnorodności oraz migracje klimatyczne to tylko część tematów, z którymi trzeba będzie im się mierzyć.
A przecież byliśmy przyzwyczajani do myśli, że teraz będzie już tylko lepiej – wystarczy rozwój, szerokie horyzonty i świat stoi otworem!
A nagle okazało się, że im szerzej mamy otwarte oczy, tym więcej widzimy, tym więcej wiemy o tym co niesie ze sobą nieustanny rozwój ludzkości. Tym bardziej jesteśmy świadomi, że za każdą decyzją – konsumencką, biznesową, czy polityczną idą konsekwencje dla świata w postaci emisji gazów cieplarnianych i utraty bioróżnorodności.
Jako świadomy rodzic staram się na każdym kroku podejmować mądre dyzycje, aby zminimalizować mój negatywny wpływ na środowisko, a także stwarzać moim córkom dobre warunki do mądrego, empatycznego (i w miarę beztroskiego) dorastania.
Jednak zbyt często radość z rodzicielstwa przysłania mi wiedza na temat kolejnych skutków zmian klimatu dla świata, a także ich tło w postacie krótkowzrocznych decycji politycznych oraz biznesowych.
Podczas jednych z konsultacji społecznych w 2018 roku poczułam, że słowa mają moc, że udział w spotkaniach, rozmowach i wypracowywaniu rozwiązań może zwiększyć świadomość decydentów o realnych zagrożeniach dla następnych pokoleń. Wtedy też poczułam, że warto dzielić się zdobywaną wiedzą na tematy środowiskowe, a swoje kompetencje wykorzystywać w codziennej pracy dla lokalnej społeczności.
Działalność w stowarzyszeniu oraz Radzie Dzielnicy pozwoliła mi na najniższym szczeblu zetknąć się z różnymi barierami, oczekiwaniami oraz niezrozumieniem dla zagadnień proklimatycznych.
Zrozumiałam też jak wiele jest do zrobienia na innych szczeblach, a jak niewiele osób znajduje w sobie siłę, aby łaczyć obowiązki rodzinne, zawodowe z działalnością społeczną.
Rodzicielstwo daje mi motywację – to bycie mamą napędza mnie wciąż odnawialną energią do zdobywania wiedzy i kompetencji, do włączania się w kolejne działania rzecznicze oraz współtworzenia działań, które mają szansę wpływać na decydentów oraz zwiększać świadomość społeczeństwa na temat naszego wpływu na otoczenie – bliższe i dalsze.
Wiem też, że to dzięki „Rodzicom dla Klimatu” mogę działać z osobami o podobnej motywacji, tożsamych celach i tak samo wielkich obawach, czy zdążmy. Wzajemne wsparcie i możliwość działania razem jest dla wielu z nas prawdziwym kołem ratunkowym w uważnym rodzicielstwie w XXI wieku.
Agata, mama Zuzy, Mili i Wery
Jeszcze do niedawna bezrefleksyjnie obserwowałem te zmiany, które w moim mikroświecie nie świadczyły o niczym złym. Po prostu świat się zmienia. Jak wszędzie…
Pamiętam moment kiedy wpadła w moje ręce wydanie specjalne Tygodnika Powszechnego „Halo, tu Ziemia”. Jak rażony gromem odkryłem, że to co dzieje się za moimi oknami to tylko wierzchołek góry lodowej.
Zaskoczony odkrywałem kolejne karty zmian klimatycznych: ocieplenie, emisja dwutlenku węgla, nadmierna eksploatacja zasobów naturalnych, zanikanie bioróżnorodności, szóste wymieranie, częstsze występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych. Świat się wali w zwolnionym tempie.
Zmiany rozłożone na lata powodują, że ludzie goniąc za podstawowymi potrzebami rzadko dostrzegają całość zmian.
Brak obserwacji gwałtownego przeskoku pomiędzy światem sprzed 30 lat a teraźniejszością pozwala nam się przyzwyczaić i żyć jak do tej pory. Ja już teraz wiem i bardzo martwię się o świat za 30 lat, kiedy moje dzieci będą już w moim wieku. Zależy mi żeby wszyscy się nieco zmartwili, a najlepszym lekiem na smutek i lek jest działanie i poczucie sprawczości. Razem możemy więcej i w to wierzę. I wierzę w moc Rodziców dla Klimatu.
Michał, tata Zosi, Kuby i Marysi
Jestem idealistką. Wierzę, że każde działanie, które „czujemy” ma sens i że lepiej próbować walczyć o to, co dla nas ważne, niż nie robić nic i płynąć z prądem („Live free or die trying” 😉 ).
Mało co mnie tak irytuje jak rozbuchany konsumpcjonizm i wyścig szczurów.
Marzę, by ludzie w końcu zwolnili i zaczęli inwestować w relacje, doświadczenia, a nie w rzeczy.
Staram się promować bliskie mi wartości na funpage’u „Sharehouse” i zachęcać ludzi do korzystania z rzeczy z drugiego obiegu przez grupę „Sharehouse – sprzedaż (pro)charytatywna”.
Promuję wymiany sąsiedzkie w moim kochanym Wrocławiu. Przynależność do RdK daje mi powera przez stały kontakt z ludźmi o podobnych wartościach i przekonaniach. Daje mi też nadzieję, że jeszcze można zmienić ten świat, bo jest nas na pewno o wiele więcej ! A w grupie siła 🙂
Marcela, mama Zuzy
Jakieś pięć lat temu zaczęto mówić o problemie smogu, a my jako rodzice doznaliśmy olśnienia – nasze dzieci chorują od września do kwietnia, czyli dokładnie wtedy, kiedy powietrze jakim oddychamy śmierdzi spalanym w domowych kotłowniach węglem. Pediatrzy potwierdzili nasze przypuszczenia i pozbawili nas złudzeń – polskie powietrze jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych w tym regionie świata, co skutkuje m.in. tym, że jesteśmy rakotwórczym centrum Europy, nie wspominając o takich schorzeniach jak astma, POChP, choroby układu nerwowego, układu krążenia, udary, zatory, zawały…
Okazało się, że o skali problemu od ponad dekady alarmują polityków nawet eksperci takich organów jak NIK. Na próżno… Podobnie jest z kwestią klimatu.
W sercu naszego kraju znajduje się opalana węglem brunatnym elektrownia PGE Bełchatów – największy truciciel klimatu w całej Europie; zniszczenie środowiska powodowane kopalnią odkrywkową widoczne jest nawet z kosmosu, a w co drugim domu ludzie chorują na astmę albo na raka…
Niestety w Polsce narracja polityczna od zawsze była zgodna z interesami lobby paliw kopalnych, a decydenci zespawani z tym lobby zamiast przeprowadzić nas przez proces sprawiedliwej transformacji w kierunku nieemisyjnych źródeł energii, uzależnili nas o węgla, ropy i gazu nie licząc się z kosztami zdrowotnymi, społecznymi i ekologicznymi.
Jako rodzic nie jestem w stanie przejść nad tym do porządku dziennego…
Kamila, mama Leona, Juliana i Jeremiego