ŻEBY TO WSZYSTKO NIE BYŁO PO NIC, CZYLI ZIELONO-CZARNY DIALOG NA RZECZ SPRAWIEDLIWEJ TRANSFORMACJI
26 grudnia 2022
To był bardzo intensywny rok, także dla nas – rodziców zaangażowanych w działania na rzecz klimatu. Nawarstwienie wielu problemów w kraju, tj. kryzys energetyczny, zdrowotny, ekologiczny, klimatyczny, migracyjny – zwłaszcza w obliczu pełnoskalowego ataku Rosji na Ukrainę – pokazały czarno na białym, że dalsze pogłębianie naszej zależności od paliw kopalnych rujnuje nasz świat. Jedyny świat, jaki mamy.
Będąc zatroskanymi i odpowiedzialnymi rodzicami, trudno nam w takiej sytuacji biernie przyglądać się działaniom władz, które zamiast zadbać o osoby najmniej winne obecnym kryzysom, a ponoszące ich największe konsekwencje, niestety niejednokrotnie przyczyniają się do zaostrzania problemów. Dlatego działamy na wielu różnych frontach.
Często z braku czasu nie jesteśmy w stanie na bieżąco relacjonować dla Was wszystkich działań, które podejmujemy. Jednym z takich wydarzeń, które odbyło się 10 grudnia br. jest niezwykłe spotkanie z górnikami w kopalni węgla kamiennego (KWK) ,,Makoszowy” w Zabrzu, udział w debacie „Co po węglu” poświęconej przyszłości regionu oraz w niegdyś jednym z najważniejszych świąt w Polsce – Barbórce…
Słodko-gorzka Barbórka Anno Domini 2022
Wraz z początkiem 2023 r. KWK ,,Makoszowy” zostanie całkowicie zlikwidowana. Dlaczego więc my – obywatele i obywatelki od lat domagający się podjęcia ambitnych działań na rzecz ochrony klimatu i środowiska nie skaczemy z tego powodu z radości?
Na to pytanie odpowiada Dominika Lasota, młoda aktywistka klimatyczna, jedna z liderek inicjatywy ,,Wschód”, która także została przez górników zaproszona do udziału w debacie.
– Nie wiemy ile osób z tej kopalni już w styczniu nie wyląduje z niczym, albo czy nie wylądują na miejscach pracy, które są ich niegodne… – mówi Dominika Lasota, podkreślając, że paradoksem jest to, iż dziś aktywiści klimatyczni i ekolodzy przejmują się bardziej losem górników, niż władze, które zajmują się jedynie kultywują progórniczej narracji.
Transformacja energetyczna i dekarbonizacja to proces, którego nie unikniemy. Ale musimy i możemy zadbać, aby procesy te odbywały się w sposób uczciwy, transparentny, zgodny z zaleceniami niezależnych ekspertów i z poszanowaniem dla górników – ich ciężkiej pracy i długiej tradycji górnictwa w Polsce.
Gdybyśmy mieli wskazać kopalnię, która mogłaby jeszcze fedrować (zwłaszcza teraz, w obliczu wojny w Ukrainie, embarga na import węgla z Rosji i braku alternatyw), z pewnością byłaby to właśnie Makoszowy.Powodów jest kilka:
- klimat: jest to kopalnia bezmetanowa ( 90 proc. naszego wydobycia pochodzi z kopalń metanowych)
- powietrze: wydobywany tam węgiel jest wyjątkowo czysty (est to węgiel, który ma 7% zanieczyszczenia, przy średnim zanieczyszczeniu w Polsce od 60-70%. Mówiąc na skróty, jest to taki węgiel, który po wydobyciu go z dołu nadaje się wprost do sprzedaży, bez specjalnych procesów wzbogacania węgla)
- zasoby: wciąż jest bogata w złoża (140 mln ton węgla oraz poniżej najniższego poziomu zasoby geologiczne węgla koksowego w ilości 200 mln ton)
- bezpieczeństwo: jest jedną z najbezpieczniejszych (w 2016 otrzymała laur dla najbezpieczniejszej kopalni w Polsce)
- ekonomia: tuż przed zamknięciem kopalnia notowała zyski (wdrożono plan restrukturyzacji, który zaczął przynosić efekty)
W świetle tych faktów, ani górnicy, ani Zabrzanie, ani ekolodzy, ani my, ani eksperci i ekspertki biorące sprawę pod lupę – nikt nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć decyzji polskich władz o likwidacji właśnie tej kopalni.
Krótka historia przemiany naszego ,,czarnego złoto” w polityczny ,,gorący kartofel”
Co najmniej od lat 60. XX wieku naukowcy biją na alarm – zwiększanie wydobycia i spalanie paliw kopalnych powoduje zanieczyszczenie środowiska i zmiany klimatu, które po przekroczeniu pewnych progów, będą już nieodwracalne, dlatego jak naszybciej należy przestawiać gospodarki na tory nieemisyjne z myślą o zrównoważonym rozwoju, regeneracji przyrody i poszanowaniem praw człowieka.
Głosy te słabo przebijają się zza żelaznej kurtyny do Polskiej Republiki Ludowej, która ,,węglem stoi” i która ciężkiej pracy górniczej zawdzięcza swój rozwój (i systemową emancypację na miarę ówczesnych czasów). Pokolenie przedwojenne doskonale pamięta, jak to było przed „erą węgla”. Nikt nie chciałby swoich dzieci i wnuków wychowywać w zimnie i bez prądu. Nawet jeśli – nie było żadnych alternatyw i szczerze powiedziawszy w tamtym okresie węgiel był także strategicznym spoiwem integralności „zgniłego Zachodu” (Europejska Wspólnota Węgla i Stali).
Aż do czasu, gdy korzyści z gospodarek rozhuśtanych na węglu nie zaczęły ustępować szkodom- m.in. tym zdrowotnym, środowiskowym i społecznym. W latach 80. na tyle dostępne stały się już nieemisyjne (lub mniej emisyjne) alternatywy, że kraje Zachodnie stopniowo zaczęły wygaszać co raz bardziej problematyczne kopalnie, dokonując transformacji w sektorze energetyki i ciepłownictwa.
Tuż po upadku muru berlińskiego także Polska ma możliwość pójścia tą drogą, jednak ,,ojcowie naszej transformacji” podejmują decyzję o pozostaniu przy energetyce opartej na węglu tak długo, jak tylko da się z tego czerpać zyski. Z jednej strony rządy kultywują mit „czarnego złota”, a z drugiej doprowadzają kopalnie do ruiny (wzrost zapotrzebowania na energię uzupełniając import tego surowca z Rosji). Niech się martwią przyszłe rządy i pokolenia co będzie dalej.
Raz na jakiś czas pojawiają się tarcia rządów z górniczymi związkami zawodowymi, które zarzucają władzom hipokryzję, ale zwykle odprawami i obietnicami udaje się załagodzić sprawę.
I tak przez około dwie dekady, w których – jak czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli – nie wykorzystano szans jakie górnictwu węgla kamiennego dały zarówno efekty wcześniejszych reform tego sektora jak i dobra koniunktura na węgiel kamienny. Program rządowy, określający wytyczne działalności górnictwa na lata 2007-2015 został opracowany nierzetelnie i zbyt ogólnikowo, a strategie spółek węglowych, oparte na mało realistycznych założeniach, szybko się dezaktualizowały. W praktyce działania restrukturyzacyjne w większości przedsiębiorstw górniczych zostały zaniechane, co przyczyniło się do załamania ich kondycji w okresie dekoniunktury na rynku węgla.
W 2015 r. zabrzańska kopalnia – podobnie jak wiele innych – trafia w zarząd Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Dochodzi do porozumienia między związkami zawodowymi a rządem koalicji PO-PSL.
W tym samym roku tuż przed wyborami przyszła premier PiS, Beata Szydło, przyjeżdża do kopalni obiecując obawiającym się o swoją przyszłość górnikom, że nie pozwoli na zamknięcie kopalni.
– Tu na Śląsku bije gospodarcze serce Polski (…) Ale nie wystarczy tylko mówić, potrzebne są konkretne działania – powtarza Beata Szydło podczas spotkania z górnikami.
Po przejęciu władzy przez PiS stało się jednak inaczej. Pod koniec 2016 – niedługo po tym, jak kopalnia otrzymała laur najbezpieczniejszej w Polsce i w momencie, gdy przynosiła zyski – Ministerstwo Energii bez żadnego uzasadnienia ekonomicznego, społecznego ani środowiskowego decyduje o zakończeniu wydobycia w tej kopalni.
Nas oszukano…
Te mocne słowa padają m.in. z ust Andrzeja Chwilka, przewodniczącego Związku Zawodowego Górników ,,Makoszowy”, który podkreśla, że załoga kopalni zrobiła wszystko, żeby wdrożyć plan naprawczy i uratować miejsca pracy.
-Zmienił się system, zmieniły się rządy, a metody pozostały te same. (…) My walczymy o godność – mówił Andrzej Chwiluk w 2017 r. niedługo po decyzji rządu ws. zamknięcia kopalni – Chcemy być traktowani podmiotowo, nie przedmiotowo. (…) Nie zostawimy Śląska, jako pustyni.
Ta pokojowa walka górników z Zabrza o godne miejsca pracy i perspektywę na przyszłość dla regionu trwała kilka lat. Niestety pomino wielu starań ZZG Makoszowy, strona rządząca nie była zainteresowana sprawiedliwą transformacją i dążyła wyłącznie do zamknięcia kopalni. Nie przeszkadzało to w równoczesnym upowszechnianiu narracji, że węgiel jest naszym czarnym złotem i będziemy go spalać tak długo, jak to tylko możliwe, ponieważ jest on gwarantem naszej suwerenności.
Tak naprawdę dopiero Putin atakując Ukrainę w lutym br. ,,niechcący” obnażył, że ów węgiel, który miliony Polaków spalają w swoich domach (przy okazji trując siebie i otoczenie), pochodzi nie z polskich kopalń (które są zamykane przez rząd), lecz głównie z terenów zajmowanych przez Rosję (przy okazji zasilając machinę wojenną Putina)… Jak to możliwe, że przez tyle lat dawaliśmy na to przyzwolenie?
,,Polska w oparach czarnego złota”- właśnie tak nazwaliśmy zrealizowany przez nas krótki film dokumentalny, kiedy w 2020 r. szukaliśmy odpowiedzi na pytanie o przyczynę wysokiego zanieczyszczenia powietrza w Polsce… Pytaliśmy także, jak to jest, że w Polsce zamyka się kopalnie a my nadal mamy elektrownie węglowe i nadal na taką skalę używamy węgla do ogrzewania domów…
– Oczywiście, że [węgiel] sprowadzamy. Z Rosji w zeszłym roku 20. – 30 mln ton. Interesy, tylko interesy – wyjaśnia jeden z bohaterów naszego filmu, wiceprzewodniczący ZZG KWK ,,Makoszowy”, Jerzy Hubka – Przecież tutaj mogły już stać farmy fotowoltaiczne. Z tych farm energia mogła zasilać kopalnię, póki jeszcze działała, bo wiadomo, że nie można jej zamknąć tak od razu. Można było fedrować ten węgiel, ale już stopniowo przechodzić na nowoczesne systemy. Nie słuchano nas…
A szkoda. Bo gdyby polski rząd 6 lat temu posłuchał związkowców z Makoszowy i wdrożył opracowane przez nich plany, dziś bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Kopalnia po embargu na import węgla z Rosji mogłaby czasowo zwiększyć wydobycie, cześć załogi już dawno przekwalifikowałaby się w kierunku odnawialnych źródeł energii i nowych technologii, których rozwój w tym regionie nie tylko pomógłby w poprawi jakości powietrza, lecz także byłby motorem rozwoju regionu. Niestety decydenci nie dostrzegli w tych planach potencjału, albo własnego interesu.
Nawet teraz, w obliczu tak wielkiego kryzysu energetycznego, wciąż ,,nic nie leży na stole”, a władze zrzucając całą winę za zamykanie kopalń na Brukselę lub ekologów, dalej negując zmiany klimatu i traktując górników instrumentalnie – jako grupę, której wystarczy coś obiecać przed wyborami. Górnicy z Zabrza nabyli już jednak odporność na tego rodzaju manipulacje. Z resztą nie tylko oni.
Najnowszy raport Instytutu Spraw Publicznych “Co po węglu? Górnicy o klimacie, transformacji i przyszłości“ jak w soczewce pokazuje, że era naiwności w relacji górników z władzami się skończyła. 90% badanych górników przyznaje, że nie uczestniczyło w planowaniu działań prowadzących do przekształcenia lub wygaszania kopalni, ponad 80% czuje się ignorowana, a około 2/3 przyznaje, że nie ma nawet dostępu do informacji na temat możliwości przekwalifikowania się czy też planów odnośnie przyszłości ich kopalni.
Wraz ze wzrostem braku zaufania do władz, wzrosła też świadomość górników, iż węgiel to przeszłość i że postępujące zmiany klimatu – podobnie jak szkodliwy wpływ niskich emisji na zdrowie ich rodzin – są faktem, któremu należy wreszcie stawić czoła.
Co po węglu?
Co z pracownikami sektora energetyczno-węglowego? Co z przyszłością regionu po zamknięciu kopalni? – na te kluczowe dla Zabrzan pytania szukaliśmy wspólnie odpowiedzi 10 grudnia w siedzibie ZGG KWK Makoszowy podczas debaty zorganizowanej przez związkowców, do udziału w której zostaliśmy zaproszeni jako strona społeczna.
Do udziału w debacie zostali zaproszeni samorządowcy, politycy i polityczki zaangażowane w działania na rzecz sprawiedliwej transformacji, praw człowieka, oraz czystego powietrza, eksperci i ekspertki, wybitne osobistości oraz aktywiści klimatyczni. Podczas 2-godzinnej debaty staraliśmy się wypracować wspólną wizję przyszłości, celem zabezpieczenia dobra górników, mieszkańców i mieszkanek Zabrza myśląc już nie o zachowaniu miejsc pracy górnictwie, a o alternatywnych ścieżkach rozwoju zawodowego, które idą w parze z troską o zdrowie, środowisko naturalne i klimat.
Debatę otworzył przewodniczący ZZG KWK ,,Makoszowy”, jeden z inicjatorów zielono-czarnego dialogu w Polsce, Andrzej Chwiluk.
– Koniec kopalni Makoszowy był, jaki był. W dwa tygodnie rozgoniono pracowników po kopalniach na całym Śląsku. Smuci nas to, że po sześciu latach nie powstało tu ani jedno miejsce pracy. Mieliśmy jako związki zawodowe pewne propozycje i chęć włączenia się w ten proces. Mogła tu powstać elektrownia szczytowo-pompowa, farma fotowoltaiczna czy spalarnia śmieci. Nikt nie chciał o tym rozmawiać.
Związkowcy ZZG przy KWK Makoszowy w czasie walki o kopalnię nawiązali relacje z ruchem klimatycznym. To piękny przykład pokazujący, że można i trzeba budować takie nieoczywiste mosty i wspólnie domagać się SPRAWIEDLIWEJ transformacji.
-Górnikom oprócz sprawiedliwości należy się po prostu SZACUNEK. Tych dwóch elementów zabrakło w czasie wygaszania KWK Makoszowy – komentuje Michalina Rishmawi z naszego ruchu mieszkająca wraz z rodziną niedaleko Zabrza.
– Dlatego chciałbym zaprosić do dyskusji, w której nie będzie granicy między „zielonymi”, samorządowcami czy związkami zawodowymi. Proszę mi wierzyć, są związki zawodowe, które zdają sobie sprawę z konieczności transformacji energetycznej i nie mydlą górnikom oczu – przyznał na wstępie debaty Andrzej Chwiluk.
Faktem jest, że zarówno propozycje tworzenia nowych miejsc pracy, jak i wizja regionu powinny były powstać już wiele lat temu – podkreślił na wstępie moderator i współorganizator debaty, dr Mateusz Piotrowski z Pacjent Europa.
Nasze władze zaniedbały ten ważny temat i każdy, kto pamięta jak skończyła się transformacja regionu wałbrzyskiego, żywi mnóstwo obaw w odniesieniu do tego, co stanie się w Zabrzu po zamknięciu kopalni. Nic dziwnego, ale tym razem możemy być mądrzejsi i mamy sojuszniczkę w postaci Unii Europejskiej.
Zgodnie z planem Komisji Europejskiej, to województwo śląskie będzie największym beneficjentem Funduszu Sprawiedliwej Transformacji Unii Europejskiej.
– Wszystkie plany leżą teraz w rękach lokalnych i regionalnych samorządów. To pozwoli zadbać o bardzo konkretne potrzeby lokalnych społeczności. Musimy jasno udowodnić, że w tej transformacji z epoki węgla, nikt nie zostanie sam, każdy musi odnieść sukces – mówił Frans Timmermans, wiceprzewodniczący wykonawczy Komisji Europejskiej, podczas historycznej wizyty w Chorzowie 5 grudnia.
– Nie możemy zmarnować tych ciężkich miliardów euro, które wkrótce popłyną do Polski – podkreślał podczas debaty Jan Zygmuntowski z Polskiej Sieci Ekonomii, proponując model transformacji regionu w duchu spółdzielczości spójny ze współczesnymi wyzwaniami, potencjałem regionu, potrzebami różnych grup społecznych oraz w trosce o przyrodę. Spółdzielnie rozwojowe lokalne na poziomie gmin, dające gwarancję zatrudnienia każdemu, finansowanie szkoleń, ze wspólnym ośrodkiem decyzyjnym, którym są ludzie mieszkający w danym regionie – to oni decydują co i jak produkować. Dobry przykład takich spółdzielni znajdziemy w Kraju Basków w Hiszpanii, w Finlandii, w Wielkiej Brytanii czy w USA.
– Udana fuzja to kwintesencja sprawiedliwej transformacji. Transformacja, która ochronę pracy i środowiska traktuje na równi, nie poświęca jednego na rzecz drugiego. Wykorzystuje zbudowane dziedzictwo – nie przekreśla go – komentowała na swoim profilu jedna z uczestniczek i inicjatorek czarno-zielonego dialogu – Magdalena Bartecka ze Związku Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć.
– Nie chodzi wyłącznie o zmianę technologiczną. Zamiast węglówek – dużo wiatraków i farmy solarne. Chodzi o cały splot różnych aktywności gospodarczych i społecznych, które sprawiają, że system, który wytwarzamy służy ludziom i sprawia, że w takim regionie powęglowym chce się mieszkać, pracować i odpoczywać. Czyste powietrze, ciepłe mieszkanie, dobra praca, czas na rodzinę i przyjaciół a nie tylko na pracę – to jest udana transformacja.
– Musimy znaleźć ,,wehikuły”, które suchą stopą przeprowadzą Śląsk przez proces transformacji. Mogą być nimi perspektywiczne branże, potencjalne przyszłe motory napędowe regionu, np. produkcja pomp ciepła czy spółdzielnie energetyczne. To może się udać dzięki współpracy samorządów, Spółki Restrukturyzacji Kopalń i samych górników, którzy mają wiedzę, etos pracy i umiejętności – wyjaśniał Jan Zygmuntowski.
Dlatego właśnie hasłem przewodnim debaty zainicjowanej przez związkowców były TYLKO SPRAWIEDLIWA TRANSFORMACJA oraz LUDZIE PONAD ZYSKI – hasła bliskie także sercom działaczy i działaczek na rzecz klimatu na całym świecie.
Ludzie ponad zyski i Dzieci przede wszystkim
Jako Rodzice dla Klimatu jesteśmy zaszczyceni udziałem w debacie i chcemy, aby górnicy z Zabrza mogli liczyć na społeczne zrozumienie i wsparcie całej Polski w budowaniu nowej wizji przyszłości po zamknięciu kopalni.
Nie ukrywamy, że nam hasło ,,Ludzie przede zyski” naturalnie rymuje się z „Dzieci Przede Wszystkim” – naszym postulatem priorytetu zdrowia, przyszłości bezpieczeństwa i praw dzieci leżących w centrum każdej decyzji podejmowanych przez ludzi, którzy kreują naszą rzeczywistość.
Dlatego nasz udział w tej debacie chcieliśmy wykorzystać reprezentując interesy dzieciaków, które za lata zaniechań polityków (oraz naszych) płacą największą cenę już dziś – wdychając toksyczne powietrze, które rujnuje ich zdrowie (więcej o problemie dowiesz się z naszej kampanii na temat związku jakości powietrza w Polsce z kondycją zdrowotną dzieci); oraz za kilka dekad – borykając się z ogromem negatywnych skutków zmian klimatu i kryzysem planetarnym, któremu mogliśmy (wciąż możemy?) zapobiec działając mądrze i solidarnie, stawiając ludzi i przyrodę ponad zyski korporacji i interesy polityków.
Kluczowe dla nas w tym kontekście są:
- powszechna informacja i edukacja ekologiczna
- troska o zdrowie (to co jest ekologiczne, jest także dla zdrowia i dla gospodarki; nie darujmy już czasu i środków na inwestowanie w „rozwój” kosztem zdrowia)
- regeneracja środowiska naturalnego
- walka z ubóstwem energetycznym
- sprawiedliwa dystrybucja zysków do lokalnych społeczności
- perspektywa kobiet z regionu (tych z sektora górniczego i spoza niego)
- sprawiedliwość klimatyczna w kontekście globalnym (to jak produkujemy i konsumujemy nie jest obojętne dla mieszkańców tzw. Globalnego Południa; nie budujmy nowych systemów opartych na wyzysku i/lub ignorancji)
W debacie wziął także udział pisarz Szczepan Twardoch, którego dziadek, Oskar, przed laty zginął w zabrzańskiej kopalni.
– Nie znam się na górnictwie i ekonomii, ale znam się na opowieściach. Ważne, żeby w opowieści o przyszłości Śląska z szacunkiem i wdzięcznością mówić o górnictwie i górnikach. Nie chciałbym, żeby okazało się, że te wszystkie tragedie były po nic – powiedział przejmującym głosem – Można zamykać kopalnie i zmieniać region z szacunkiem do śląskiego etosu, 200 lat historii i sensu ciężkiej pracy. Nie można traktować ludzi związanych z górnictwem jak śmieci wyrzucone na hasiok.
Debata zakończyła się konkluzją, że tradycja górnicza jest w każdym z nas (bez względu na pochodzenie) tak silna, że napewno nie zniknie wraz z zamknięciem kopalni. Górnicy i cały region zasługują na nową, piękną opowieść na miarę wyzwań i realiów XXI wieku.
Ogromna w tym rola władz na każdym szczeblu (ale także nasza), aby ta opowieść napisana w sposób mądry, z troską o zdrowie najsłabszych i przyszłość najmłodszych, który za dwie dekady będą mierzyć się ze światem w takiej kondycji i ładzie, jakie dla nich zbudujemy/naprawimy/zostawimy.
– Darzymy stan górniczy szacunkiem, dlatego nie zgadzamy się na mydlenie górnikom oczu, na opowiadanie, że ludzkość nie zna przyczyn zmian klimatu, na zamykanie kopalń bez planu przy jednoczesnym importowaniu węgla z innych krajów i blokowaniu rozwoju OZE, na utrudnianie rozwoju spółdzielni energetycznych. Ryzykując swoje życie, górnicy tworzyli podstawy naszego dobrobytu, a teraz potrzebujemy ich odwagi i wsparcia dla transformacji energetycznej, a wszystko po to, by zapewnić bezpieczeństwo, zdrowie i dobrostan naszym dzieciom – pointuje Michalina Rishmawi apelując zarazem do wszystkich rodziców o solidarność z górnikami.
Nie bądźmy obojętni.