Aktualności O nas Polecamy Kontakt Powtórka z klimatu Lepiej zapobiegać niż leczyć Zielona szkoła z klimatem Wszystkie Projekty

Lekcja 15: Rolnictwo cz. 4: Jakie powinno być rolnictwo?

Kończymy już powoli nasz cykl o rolnictwie. Na pewno prędzej czy później wrócimy do tego tematu, ale na razie przekazaliśmy Ci już sporą dawkę wiedzy na ten temat. Wiesz już, jak rolnictwo wpływa na klimat, jakie są jego największe bolączki, dlaczego przemysłowa hodowla roślin i zwierząt nie tylko zabija nasza planetę, ale także poważnie szkodzi naszemu zdrowiu.  

To przerażające, ale może być lepiej! Istnieją sposoby na to, żeby rolnictwo było bardziej przyjazne klimatowi, zwierzętom i ludziom. Szkopuł w tym, żeby wprowadzać je w życie jak najszybciej. Co to za sposoby? Hasła na dziś to: regeneracja, permakultura, mała retencja… i jeszcze kilka innych. Zapraszamy dalej! 

Czym jest rolnictwo ekologiczne? 

Odpowiedź nie jest trudna: to sposób hodowli roślin i zwierząt przy zastosowaniu naturalnych substancji i procesów. Ma ono mniejszy wpływ na środowisko niż rolnictwo konwencjonalne, ponieważ oprócz produkcji żywności skupia się na odpowiedzialnym korzystaniu z energii i zasobów niezbędnych do jego funkcjonowania. 

Pamiętacie nasz tekst o bioróżnorodności? W czasach monokultur uprawnych szczególnie ważne jest dbanie o to, żeby kolejne gatunki nie zniknęły na dobre. To także jest priorytetem rolnictwa ekologicznego: stara się ono utrzymać różnorodność gatunków, a co za tym idzie – zachować ekosystemy na terenach, z których korzysta. Kluczowe jest dla niego także zachowanie żyzności gleby i jakości wody, zapewnienie zwierzętom hodowlanym (skoro już naprawdę musimy je hodować…) odpowiednich warunków i dbanie o ich dobrostan. Nie tylko poprzez dostarczanie odpowiedniej, zdrowej paszy, schronienia i dostępu do pastwisk i łąk, ale także poprzez spełnianie ich potrzeb gatunkowych – na przykład wzięcie pod uwagę ich przestrzeni osobistej lub rodzaju pomieszczeń, w których czują się komfortowo. 

Zbyt piękne, by było prawdziwe? Nie do końca. Tego typu rolnictwo ma na celu podniesienie jakości pożywienia i ograniczenie ryzyka skażenia ich niebezpiecznymi substancjami (to nie tylko pestycydy, ale także bakterie i wirusy przedostające się do żywności na skutek złych warunków, w których żyją zwierzęta). Rolnictwo konwencjonalne niespecjalnie przejmuje się tym, czy produkty, jakich dostarcza konsumentom, są zdrowe – tu liczy się raczej ilość i niskie koszty produkcji. 

Rolnictwo w obecnym kształcie dostarcza nam żywność, która nam szkodzi. Za to dostarcza jej bardzo dużo – i właśnie to ostatnie jest argumentem osób i organizacji, które są niechętne zmianom. Jeśli w twojej głowie kiełkuje właśnie myśl o tym, że może to prawda, może rolnictwo ekologiczne nie dałoby rady wykarmić wszystkich, którzy tego potrzebują, spieszymy ze sprostowaniem. Według Food and Agriculture Organization na całym świecie rocznie marnuje się około 1,3 miliarda ton żywności. Ludzkość wyrzuca na śmietnik 3,5 miliona ton jedzenia dziennie. Tak, codziennie. To nadwyżki, których wyprodukowanie napędziło zmiany klimatyczne. Jak widać, nie były niezbędne.

Co ważne – rolnictwo ekologiczne to nie tylko hasło. To ściśle określony przepisami unijnymi i krajowymi sposób wytwarzania i dostarczania jedzenia. Jego jakość i metody są kontrolowane i oznaczane certyfikatami – bez spełnienia odpowiednich warunków nie można nazwać produktu ekologicznym. Jednak tylko na etykietach! To oczywiście świetne potwierdzenie tego, że to, co jemy, powstało z zachowaniem odpowiednich zasad, ale istnieje wiele innych sposobów na to, żeby hodowla roślin i zwierząt wspierała klimat i dostarczała zdrowego pożywienia.

Rolnictwo regeneratywne

Już sama nazwa przynosi ulgę. W największym skrócie – tu priorytetem jest odbudowywanie żyzności gleby, naruszonej powtarzającymi się suszami, powodziami oraz stosowaniem nawozów sztucznych i substancji owadobójczych, nawodnienie jej, prawidłowa gospodarka materią organiczną. Dołóżmy do tego dbanie o różnorodność uprawianych roślin i wybieranie odnawialnych źródeł energii i mamy pełen obraz tego typu rolnictwa. Jednym słowem – naprawia to, co zniszczyły lata rolnictwa konwencjonalnego.  

Nawozy naturalne 

A jak to wygląda w praktyce? Rolnictwo regeneratywne wykorzystuje to, co już ma. Jeśli po żniwach lub zbiorach na polu zostaną resztki roślin – to dobrze. Nie tylko będą stanowić część nawozu, ale także są kolejną barierą zatrzymującą wilgoć. 

Jeśli nawóz, to naturalny: obornik, odchody zwierząt hodowlanych, kompost. Do gleby trafia zestaw minerałów niezbędnych roślinom, czyli przede wszystkim azot, potas i fosfor, wytworzony niejako przy okazji prowadzenia hodowli, bez ryzyka przenawożenia, wzbogacający ziemię, zamiast ją wyjaławiać, niezmieniający pH gleby.

Dlaczego to takie ważne? W sytuacji obniżenia wartości pH poniżej 4,5 dochodzi do uruchomienia jonów glinu, manganu i żelaza. Jeśli występują one w glebie w nadmiarze, zaczynają być toksyczne wobec roślin, które stają się przez to bardziej wrażliwe na warunki środowiskowe, ale także na patogeny chorobotwórcze. Kwaśne gleby oznaczają także większą mobilizację metali ciężkich, które koniec końców dostają się do organizmów ludzi razem z marchewką czy burakiem. A to wszystko przez nadmierne stosowanie nawozów sztucznych. 

Jak sądzicie? Czy rolnicy biorą pod uwagę to, że w Polsce i tak mamy do czynienia z glebami kwaśnymi? Niestety. W Polsce udział kwaśnych (a w zasadzie zakwaszonych) gleb przekracza 40 – a w niektórych 60 procent powierzchni obszarów użytków rolnych. Takie gleby można „wapnować” – jednak nie jest to działanie tanie i, jak wiele ludzkich zabiegów, może być zabójcze dla mikroorganizmów, żyjących w glebie.

Retencja wody 

Rolnictwo regeneratywne wielką wagę przykłada także do utrzymania właściwej retencji wody. Krótko i na temat – nie pozwala jej za szybko uciec do większych zbiorników wodnych. Dlaczego? Woda spływająca po obfitych deszczach, zamiast nawilżać, wypłukuje składniki odżywcze z gleby, nie daje też rady wsiąknąć w ziemię i tym samym sprawia, że jest ona nawilżona jedynie z wierzchu, a zapasy wód gruntowych nie zostają zasilone. To z kolei sprawia, że potencjalna susza spowoduje o wiele większe szkody, niż mogłaby. Susza staje się stałym elementem lata – o ile w latach 1951-1981 susze zdarzały średnio raz na 5 lat, a w okresie 1982–2011 co dwa, o tyle od 2013 mamy je już co roku. Chwała rolnictwu regeneratywnemu za ograniczenie jej skutków.

Co więc robi się w takich gospodarstwach, by utrzymać dobrą retencję? Przede wszystkim, zostawia w spokoju wszelkie tereny podmokłe, co więcej – tworzy kolejne! Stawy, rowy melioracyjne, niekoszone miedze, pasy trawiaste z każdej strony pól utrzymują wilgoć i powoli oddają ją glebie. 

Dbanie o tereny podmokłe to bardzo ciekawa metoda rolnicza. Paludikultura, czyli rolnictwo bagienne, to połączenie uprawy roślin i zachowania właściwości torfowisk, a polega na utrzymaniu równowagi między sadzeniem i zbiorami roślin a umożliwianiem ziemi dalszego tworzenia torfu. Takie działania nie tylko pozwalają na nawodnienie wcześniej przesuszonych obszarów, ale także pozwalają na pozyskiwanie biomasy, czyli drugiego najczęściej wykorzystywanego źródła energii. W 2019 roku biomasa i biogaz stanowiły 19% udziału OZE. Może więc warto inwestować w paludikulturę bardziej? 

Pamiętacie romantyczne obrazki polskiego pola z rzędem rosochatych wierzb na miedzy? To także rolnictwo regeneratywne, choć nie zawsze być może to działanie świadome ;). Zalesianie jest powszechnym i zbawiennym działaniem tego typu gospodarstw. Lasy to gwarancja utrzymania ekosystemów, pochłaniacze dwutlenku węgla, producenci tlenu, a także, o ile pozwolimy rozwijać się ściółce leśnej i poszyciu, kolejny rezerwuar wilgoci. 

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego liczba gospodarstw rolnych posiadających lasy i grunty leśne wynosi 544 tys. (38% wszystkich istniejących). To całkiem sporo, jednak nie można spoczywać na laurach. W tych działaniach wspiera zresztą rolników także polski rząd, oferując im dopłaty za zalesianie gruntów. Trzymajmy kciuki, żeby skorzystało z tego jak najwięcej gospodarstw. 

Różnorodność na polach 

Będziemy to powtarzać do znudzenia – różnorodność jest bardzo ważna. Tu jednak pochylimy się nad różnorodnością w uprawach, czyli nad roślinami okrywowymi. Są to rośliny wysiewane między głównymi uprawami, żeby nie dopuścić do degradacji gleby, wypłukiwania z niej minerałów i rozwoju chwastów. Utrzymują wodę w glebie, są często źródłem pasz, zapobiegają erozji wodnej i wiatrowej – same plusy. Dbajmy o nie!

Permakultura

Oho, powiało ogródkami działkowymi. A jednak permakultura to pojęcie znacznie szersze. W mikroskali to rzeczywiście warstwowe grządki, pozostawianie niewyplewionych przestrzeni między uprawami, różne rośliny rosnące razem i łąki kwietne. W makroskali natomiast to rolnictwo, które bierze pod uwagę więcej czynników niż tylko popyt na jeden gatunek roślin. 

Trudno wyobrazić sobie zalecenia permakultury dla dużych gospodarstw, a jednak to możliwe. Konieczne jest bowiem kierowanie się uwarunkowaniami terenu oraz zastanymi ekosystemami przy wyborze roślin, płodozmian, trzeba pozwalać innym roślinom w okolicy upraw rosnąć swobodnie. Zalesianie, pozostawianie odpadów pożniwowych na polach, używanie nawozów naturalnych, ograniczanie emisji dwutlenku węgla – brzmi znajomo, prawda? A to właśnie permakultura w rolnictwie.  

Takiego rolnictwa nam trzeba – uważnego, skupionego na jakości i potrzebach ludzi i planety, z wykorzystaniem zasobów i krótszymi łańcuchami dostaw. 

Co możesz zrobić? 

W miarę możliwości kupuj produkty ekologiczne, oznaczone certyfikatem Unii Europejskiej – na pewno znasz ten mały, zielony listek utworzony z gwiazdek. Jeśli to dla ciebie spory wydatek, spróbuj aplikacji zapobiegających marnowaniu jedzenia – na Foodsi lub TooGoodToGo często znaleźć można produkty z targów, lub sklepów ekologicznych za ułamek ceny. W ten sposób zapobiegniesz też wyrzuceniu zdatnych jeszcze do spożycia produktów. 

Jeśli uprawiasz ogród lub masz działkę, spróbuj wdrożyć w nim zasady permakultury. To nie tylko dobre dla gleby i zbiorów – pozwala zrozumieć lepiej funkcjonowanie rolnictwa w tej mniejszej, dostępnej dla nas skali. 

Dla ciekawych